Foto w stroju Mikołaja, ale... bez ulepszeń jakie ten strój ma teraz :P
No to tak. Rozpoczynamy okres świąteczny. Każdy przeżywa go na swój sposób. Niektórzy obchodzą tradycyjne, polskie, wydanie Świąt z kolędami, suto zastawionym stołem, rodziną i czasami przyjaciółmi. Wszyscy spotykają się przy wigilijnym stole, aby w ten dzień porozmawiać z rodziną ( czasami dawno nie widzianą ), czasami ze znajomymi. Aby zjeść wspólnie świąteczny posiłek i obdarować się prezentami. Aby zażegnać stare kłótnie i bez tzw. "focha" wejść spokojnie w Nowy Rok.
Inni obchodzą ten czas w starosłowiańskim stylu. Jest to czas tzw. Szczodrych Godów.
Tak czy siak, i jak zwał to zwał, te parę dni jest czasem obdarowywania się prezentami :D I tu zaczynają się schody, ponieważ... potrzebny jest Mikołaj "na gwałt" :P Skąd tu takiego sędziwego dziada znaleźć ??? W większych miastach raczej nie ma z tym problemu, jednak w mniejszych "trudnią się" tym nieliczni ( i nie co roku, jak bywa w moim przypadku ). Taki Mikołaj prócz stroju powinien mieć wiedzę nt. dzieci, które odwiedza w wigilijny wieczór. Powinien znać ich imiona, wiek, czy i do jakiej szkoły chodzą, czym się interesują, no i najważniejsze: czy w danym roku nie rozrabiały i były grzeczne. Wiadomo wszak, że taki Mikołaj zna wszystkie dzieci na świecie. Aby wcielić się w rolę Mikołaja trzeba też ustawić wszystko czasowo, czyli tak aby nie kolidowało z ewentualnymi odwiedzinami w innych domach, bo głupio jeśli jest umówiony na konkretną godzinę, a w czasie przedłużającej się wizyty... zadzwoni mu telefon od oczekujących gdzie indziej rodzin. W tym czasie, jak już napisałem, Mikołaje mają okres. Okres pełen napięcia, wyrzeczeń i... stresu :P Najważniejsze, żeby nie dać się rozpoznać :) Wszystkie atrybuty typu: długa broda, okulary, poducha służąca jako brzuch czy rękawiczki są w tym miejscu wskazane :) Pamiętajmy: dzieciaki, w szczególności jeśli są z nami spokrewnione, rozpoznają, że to nie jest prawdziwy Mikołaj tylko "jakiś tam przebieraniec", np. tata, wujek itd. A po co psuć im dzieciństwo ??? Dopóki wierzą, niech wierzą :P
Najśmieszniejsze urywki z życia, które pamiętam to: wujek przebrany za Mikołaja rozpoznany po... zegarku przez moją siostrę, a córkę owego wujka i moja odpowiedź na pytanie zadane przez Mikołaja: Jak się nazywasz ??? Kuba, Jakub. W gacie srasz ??? Sram. A sikasz ??? Sikam. :P Tylko po to, aby dostać wymarzone prezenty :D :P
Pierwszy raz jako Mikołaj startowałem 4 lata temu. Dużo telefonów do mnie się wówczas odzywało. Chodziłem, odwiedzałem rodziny, aby jak pisałem wcześniej, jak najwięcej informacji zasięgnąć o dzieciach. 5 czy 7 rodzin jednego popołudnio-wieczora to było wyzwanie. Stres niesamowity jak to wszystko mi wyjdzie, czy nie wykopią z domu, bo palnąłem gafę ??? Kolejne 2 lata to odwiedziny tylko i wyłącznie w rodzinie. W tym roku już raz byłem jako Mikołaj na Mikołajkach w Cafe Pitagoras, który mieści się w ciechanowskim Parku Nauki Torus, ale... stres niesamowity mnie dopadł, gdy przez szybę zobaczyłem swoją bratanicę. Znając jej błyskotliwość już wiedziałem, że jak się w czymś pomylę to... rozpozna mnie. I tak rozpoznała, ale nie powiedziała tego na szczęście głośno :D Teraz czeka mnie - już jutro - potężne wyzwanie: biorę udział jako Mikołaj u znajomych oraz u siebie. Tutaj po szczerej rozmowie z bratanicą... mam obiecane, że wydany nie będę :D Tak więc... 3majcie mocno kciuki i życzę Wam Wesołych, Radosnych i Szczęśliwych Świąt ( bez wyjątku jakie by one nie były - chodzi o nazwę ) i...
do następnego bloga, gdzie wstępnie zdradzę, iż zamierzam podsumować w nim mijający rok :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz